Przejdź do głównej zawartości

"Między niebem a niebem" Joanne O'Sullivan

"Między niebem a niebem" Joanne O'Sullivan

Huragan Katirna dla większości Europejczyków był tylko newsem zza oceanu. Niemniej, dla wielu tysięcy ludzi Katrina oznaczała koniec życia jakie dotychczas znali. Tak było także z Evangeline - szesnastoletnią bohaterką powieści O'Sullivan - jej rodziną, znajomymi, przyjaciółmi, którzy żyją w małej miejscowości w Luizjanie. Nie miałam ogromnych oczekiwań wobec tej powieści, nie śniłam o niej po nocach na pół roku przed premierą, ale z całą pewnością wszystkie tragiczne, przykre i wzruszające momenty z "Między niebem a niebem" będą śnić mi się teraz, po przeczytaniu tej książki.

Książka jest pełna obrazów, które wyciskają łzy z oczu. Zarówno na początku powieści, gdy huragan dopiero dociera do wybrzeży, jak i w dalsze części utworu, gdy miasta rozrzucone wzdłuż linii brzegowej zamieniają się w ruiny. Wątek romantyczny nie ujął mnie aż tak bardzo, jak bywało to w innych historiach o nastoletnich miłościach, jednak opisany przez O'Sullivan rozpad więzi rodzinnych i przyjacielskich spowodowanych Katriną poruszył mnie mocno i do głębi. Autorka zwróciła uwagę też na napiętnowanie, jakim dotknięte były osoby, które uciekły przed huraganem w głąb kraju i które postanowiły się tam osiedlić.

Powieść rozpoczyna się dość zwyczajnym wstępem, który przybliża czytelnikowi kulturę Luizjany - stanu bardzo odmiennego od Nowego Jorku czy Kalifornii, gdzie najczęściej rozgrywają się akcje amerykańskich powieści. Jestem ogromnie wdzięczna autorce za przybliżenie wyjątkowości i oryginalności tego kawałka świata, będącego mieszanką wybuchową Ameryki, Francji, Chorwacji, Włoch i Wietnamu. Dość długi wstęp pozwala też czytelnikowi poznać Luizjanę sprzed Katriny, zobaczyć, jak bardzo wyidealizowane będą wspomnienia bohaterów z czasów sprzed huraganu. Zastanawia mnie jedynie dlaczego w powieści przywołany jest rok 2015, gdy Katrina uderzyła w wybrzeże USA w 2005 roku. Może to zwyczajna literówka-cyfrówka?

Bardzo polecam. Także dorosłym czytelnikom - wystarczy przymknąć oko na nieco przesłodzony wątek miłosny oraz graniczące z realnością kłopoty komunikacyjne pomiędzy Evangeline, Danielle, Tru i Kendrą. Niewątpliwie, największą zaletą tej powieści jest przybliżenie kultury tego regionu oraz skontrastowanie ludzi z południowego wybrzeża z resztą mieszkańców USA. Czyta się szybko, z przyjemnością oraz ze wzruszeniem nad losem bohaterów. 

Komentarze

  1. Lubię książki, które wywołują we mnie wiele emocji, także ta pozycja powinna przypaść mi do gustu. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ta powieść to emocjonalny rollercoaster.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...