Przejdź do głównej zawartości

"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes

Zabrałam się za nadrabianie bestsellerów. Gdybym miałam troszkę więcej czasu może wreszcie dokończyłabym serię o Harrym Potterze. (Tak, ja mól książkowy przetrwałam tylko pierwsze cztery części i wciąż nie mam siły sięgnąć po kolejne). Tym razem padło jednak na coś dużo świeższego, a więc "Zanim się pojawiłeś" autorstwa brytyjskiej popularnej autorki romansów o wspaniałym imieniu Jojo Moyes, W Polsce książka ukazała się po raz pierwsze trzy lata temu, ale popularna stała się dopiero za sprawą ekranizacji. Nowa okładka, informacja "Film w kinach" i bam! Oto mamy kolejny bestseller, opowiadający o wielkiej i prawdziwej miłości.

"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes
To jedna z tych książek, których okładka i tytuł zdradzają zakończenie. Cała lektura to wielkie wyczekiwanie na uczucie obiecane przez zdjęcie urodziwych aktorów patrzących sobie głęboko w oczy. Przez to wszystkie tragiczne i smutne momenty tracą na autentyczności. Bo jak tu przejąć się kolejną infekcją głównego bohatera, gdy znów trafia do szpitala skoro śliczna okładka obiecuje nam przywrócenie wiary w miłość, która przenosi góry?

Największą zaletą powieści jest postać głównej bohaterki. Panna Lou Clark, lat dwadzieścia sześć o niesłychanej pogodzie ducha, posiadaczka zwariowanej rodzinki i mnóstwa piegów. Choć wiele motywów tej książki trąci o banał, a czasem fabuła sprawia wrażenie mniej realnej niż saga o smokach to postać Lou jest skonstruowana nadzwyczaj solidnie i ciężko zarzucić autorce, że stworzyła niezwykle irytujący ideał. Tak podobny do wielu innych wspaniałych dziewczyn o złotym sercu. I właśnie ze względu na sympatię jaką wzbudziła u mnie Lou zastanawiam się nad sięgnięciem po dalsze losu opisane w książce o "Kiedy odszedłeś" (wymowne i subtelne, nie?).

Akcja przeważa nad opisami, wiec czyta się szybko. Moyes tak dobrze wymalowała zamek i małą turystyczną mieścinę, w której żyją bohaterowie, że sama przeniosłam się do deszczowej Anglii i zamieszkałam u podnóży średniowiecznego zamku. Akcja rozkręca się już po parudziesięciu stronach, potem pędzi na złamanie karku, aby pod koniec wlec się niemiłosiernie. Ostatnie osiemdziesiąt stron mogłoby ograniczyć się do ostatnich dziesięciu i nikt nie zauważyłby różnicy. 

Polecam miłośniczkom nieprzesłodzonych i nieszablonowych romansów, ale nie oczekujcie niczego więcej ponad słodko-gorzką opowieść o miłości, która czasem rozbawi. Mnie za serce nie chwyciła, obawiam się, że nawet nie byłam blisko wzruszenia jakie chciała wywołać u czytelniczek Moyes opisując perypetie Lou i Willa. Dobra lektura do poduszki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...