"Nasz ostatni dzień" Adam Silvera Ogromne zaskoczenie! Nie sądziłam, że ta powieść będzie aż tak udana, głęboka i przemyślana. Byłam przekonana, że "Nasz ostatni dzień" to romans jakich wiele, a dostałam powieść ze świetnie wykreowanym światem, w którym śmierć nigdy nie nadchodzi znienacka. Ba, "Nasz ostatni dzień" raczej nie jest romansem, wątek miłosny znajduje się gdzieś w tle rozważań i przeżyć bohaterów. Nie mogę powiedzieć, że polubiłam któregoś z bohaterów, ale udało mi się ich zrozumieć. No i ten oszałamiający, pełen skrajności Nowy Jork - wielki, milczący bohater, obserwator setek radości i porażek w każdej minucie. Klimat powieści Adama Silvery przypominał mi nieco "Gwiazd nasz wina". Ta nieuchronność śmierci, wyliczony czas i relacja, która zdaje się rozwijać wbrew wszystkiemu w koło. To chyba jedna z dwóch największy zalet tej powieści. Drugą są bohaterowie drugoplanowi. Przyjaciele Mateo i Rufusa to postacie z krwi i kości, ni...
Recenzje książek. Mordercza dawka ironii.