Przejdź do głównej zawartości

"Dom Holendrów" Ann Patchett


Po trudnym do przebrnięcia, ale jakże satysfakcjonującym, "Dziedzictwie" tej autorki miałam dość spore oczekiwania wobec jej najnowszej powieści o matce marnotrawnej. I choć powieść stoi trudnymi relacjami rodzinnymi, na czele z motywem okrutnej macochy, to sylwetka matki zdaje się jednym, wielkim, niewyczerpanym potencjałem. Powieść o wielkiej nieobecności, o matce, która znika z życia rodziny pozostawiając po sobie niewysłowioną pustkę i zmuszając córkę do przejęcia jej obowiązków względem dużo młodszego syna. I tak oto "Dom Holendrów" staje się portret tej matczyno-siostrzanej roli jaką odgrywa Maeve wobec Danny'ego przez wiele lat, a czytelnicy śledzą ich przemiany od czasów dzieciństwa aż po wiek dojrzały. Ponadto, gdzieś tam w tle majaczą sylwetki ojca, macochy, przyrodnich sióstr oraz kucharki i sprzątaczki, które są dla porzuconych dzieci niczym rodzina.

Z jednej strony, tę powieść czyta się łatwiej, bardziej płynnie niż "Dziedzictwo", w którym sposób narracji, czas i miejsce akcji oraz nastawienie do bohaterów zmienia się często i bez ostrzeżenia, jednak z drugiej strony "Dom Holendrów" nie jest aż tak angażujący i zapadający w pamięć. Opisy tytułowego budynku przyciągają uwagę, ale nie wiele wnoszą w ostatecznym rozrachunku, gdy relacja pomiędzy Maeve i Danny'm staje się dojrzała, a tęsknota za rodzinnym domem zamienia się w uświadomioną tęsknotę za matką.

Nie jest to zła powieść, ale ma dużo więcej z czytadła do poduchy niż skomplikowanej, ambitnej powieści o patchworkowej rodzinie jaką jest "Dziedzictwo". A przecież tematyka obu dzieł jest dość zbliżona! Choć ślicznie wydana - na okładce znajduje się portret bohaterki, który pojawia się również jako motyw w powieści - to nowa książka Anna Patchett nie robi szczególnego wrażenia. Ot, kolejna rzecz o trudnych relacjach rodzinnych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Przekleństwo Odi" Maite Carranza

Prawie rok upłynął od chwili, gdy przeczytałam drugi tom trylogii "Wojna Czarownic". A blisko dwa lata upłynęły od momentu, w którym skończyłam pierwszą część. Dlaczego? Nie, to nie tak, że wydawnictwo zwlekało z wydaniem. Nie, autorka nie pisała kolejnych tomów wybitnie długo. Wszystkie trzy tomy trafiły pod mój dach w jednej chwili, w jednej paczce. Zakochałam się w okładkach i hiszpańskim pochodzeniu autorki. Potem sięgnęłam po pierwszy tom i... Zawiodłam się. Całkowicie. Po roku, w chorobie i z nadmiaru wolnego czasu sięgnęłam po drugi. I byłam zachwycona. Jednak wciąż bałam się, że trzeci tom będzie porażką. Cóż, nie myliłam się. Skończyłam go czytać właściwie z przyzwoitości.  "Przekleństwo Odi" Maite Carranza Anaid to wybranka z przepowiedni matki O. Pół Omar, pół Odish ma otrzymać berło i zakończyć trwającą od tysiącleci wojnę między czarownicami. Jednak istnieje ryzyko, że wybranka stanie się przeklętą. A to za sprawą tytułowego przekleństwa Od...

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover Nie mam pojęcia, czy ta książka bardziej mnie rozczarowała czy zirytowała. To z całą pewnością najbardziej przereklamowany tytuł tego roku. Nie szkoda mi gotówki tylko ze względu na przyjemna dla oka okładkę. Choć... Być może po prostu za wiele sobie po niej obiecywałam, a dostałam coś, co jest poniżej normy? Nawet nie zacznę porównywać tego tytułu do serii "Hopeless". To dzień do nocy. Jedno co mogę z całkowitą pewnością powiedzieć o tej pozycji, to fakt, że "może kiedyś" znajdzie się ktoś komu przypadnie ona do gustu. Zanim rozpocznę wyliczankę, rzeczy, które mnie zirytowały pokrótce przybliżę fabułę... Ridge i Sydney są sąsiadami. Ona mieszka z najlepszą przyjaciółką, On z najlepszym przyjacielem i jego jędzowatą dziewczyną. Ona ma życie jak z bajki - studia i pracę oraz faceta, którego kocha i chce spędzić z nim resztę życia. On ma blokadę twórczą. Jest muzykiem, choć od trzech miesięcy nie skomponował w cało...

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki Literackie puzzle. Rozsypane, uporządkowane bardziej poprzez ilustracje niż poprzez numerację rozdziałów. Kilkoro głównych bohaterów, kilka planów czasowych. Kalisz i Warszawa, małe miasto kontra stolica. Olga, Klemens, Igor, rodzice Klemensa i wielki nieobecny tej opowieści - Marcin, brat Igora. Najbardziej brakowało mi w tym tekście Igora. Autor jednak częściej skupia uwagę na Oldze i Klemensie, czyli typowej przedstawicielce swojego pokolenia oraz nietypowym dorosłym dziecku, zafascynowanym balonami. Gdy tylko zaczęłam czytać opowieść o Klemensie w mojej głowie pojawiła się "Poczwarka" Terakowskiej - także opowiadającej o niepełnosprawnym umysłowo dziecku i jego rodzicach. "Poczwarki" szczerze nie znoszę, sądzę, że to opowieść, która rodzi (powiela?) dziesiątki szkodliwych stereotypów. Powieść Małeckiego próbuje dystansować się względem tych stereotypów, jednak nie w pełni się to udaje. Szczególnie w rozdziałach,...