Prawdopodobnie najsłabsza powieść brytyjskiej pisarki. Wydaje się mocno wtórna względem poprzednich tytułów, w których również poruszany jest motyw żałoby, straty, osamotnienia. Co gorsza, tym razem nie udało mi się polubić głównych bohaterów. Wydali mi się wyjątkowo płascy, jednowymiarowi, nieco banalni. Cała historia nie przyciągnęła tyle mojej uwagi, była raczej mało zajmująca i dość banalna. Chyba tym razem podzielenie tak krótkiej powieści na dwie postacie, dwa różne wątki i dwa problemy społeczne nie wyszło na dobre. Mogę wskazać inne książki o stracie i żałobie dla dzieci i młodzieży, które poruszają temat głębiej, a jednocześnie równie delikatnie. Bardzo żałuję, że relacja Alfiego i jego taty nie zajmuje więcej miejsca. Z kolei Alice, jej mama i przyrodnie rodzeństwo to temat na inną powieść, skupiną wokół poczucie odpowiedzialności względem młodszego rodzeństwa czy nawet rodziców. Ulatuje z pamięci jeszcze szybciej niż "Krzywda" czy "Troska". Wszystko rozmy...
Recenzje książek. Mordercza dawka ironii.