"Dziewczyna w rozsypce" Kathleen Glasgow To jedna z tych książek, które wywołują ból i zawroty głowy. To jedna z tych książek, które jednocześnie chce się przeczytać i jednocześnie wcale nie ma się na to ochoty. To jedna z tych książek, której czytanie męczy, zmusza do myślenia, do skupienia uwagi. Autorka bezceremonialnie zmusza czytelnika do podjęcia gry w puzzle, z rozsypanki jaką jest umysł Charlie czytelnik na nowo stwarza jej świat. "Dziewczyna w rozsypce" brutalnie mnie zmęczyła i wywołała książkowego kaca. Na początku - w pierwszej z trzech części - debiut Kathleen Glasgow przypominał mi powieść "Zapytaj księżyc" Nathana Filera. Szpital, pacjenci z różnych środowisk, dobrzy lekarze i niekonwencjonalni pielęgniarze to filary na których zbudowana jest powieść Filera oraz początkowe fragmenty "Dziewczyny w rozsypce". Dalsza część powieści przypomina mi "Margo" Tarryn Fisher. Brutalność, brud i wulgarność świata głównej b...
Recenzje książek. Mordercza dawka ironii.