"Mam na imię Jutro" Damian Dibben Nie znam wcześniejszych powieści Dibbena, ale chyba czas to zmienić! I najprawdopodobniej najlepsza rekomendacja "Mam na imię jutro". Choć otrzymałam co innego niż się spodziewałam, patrząc na okładkę, to jestem całkowicie oczarowana baśniową narracją tej dość klasycznej powieści przygodowej. Baaardzo dawno nie czytałam pozycji, którą z czystym sumieniem można określi jako powieść przygodowa. Czytając opis na odwrocie okładki byłam przekonana, że Dibben wykorzysta także i w tej książce motyw podróży w czasie, jednak choć przemieszczamy się w czasie i przestrzeni wraz z Jutrem, który poszukuje swojego pana (oraz za sprawą bardzo licznych retrospekcji) to nie ma w fabule miejsca na typową podróż w czasie. Jutro żyje ponad dwieście lat, a jego rozłąka z panem trwa sto dwadzieścia siedem, a aby go odnaleźć przemierza pół Europy. Nic więc dziwnego, że pozornie jest to książka o podróży w czasie. Narracja z perspektywy psa nie jest...
Recenzje książek. Mordercza dawka ironii.