"Wyspa" Sigríður Hagalín Björnsdóttir Moje pierwsze spotkanie z literaturą islandzką i od razu skok na głęboką wodę. To z całą pewnością lektura, którą zapamiętam na długo. Dystopia po islandzku, czyli "Wyspa" Sigríður Hagalín Björnsdóttir to opowieść, która wręcz ociera się o realność i błaga o zwrócenie na nią uwagi. Pewnego dnia, Islandia zostaje odcięta od świata. Nie ma łączności satelitarnej, telefonicznej, internetowej. Samoloty i statki nie docierają do tej wyspy na krańcu świata, a te, które opuszczą wody terytorialne giną bez wieści. Powieść Björnsdóttir intryguje nie tylko tematem i gatunkiem, ale też formą. Choć z początku wydaje się, że to tylko naprzemienna narracja kilku osób, która czasem przeplatana jest rozdziałami, imitującymi artykuły prasowe, to pod koniec powieści dość czytelnik zdaje sobie sprawę, że wszystko to było piękną mistyfikacją, a za dziwnie zatytułowanymi rozdziałami kryje się coś więcej niż tylko opisy porodu owiec. To z ...
Recenzje książek. Mordercza dawka ironii.